Wakacje. Jak co roku kilka dni spędzam w Alpach i przy okazji odwiedzam Innsbruck. Z wielką przyjemnością chodzę po zatłoczonych uliczkach starówki i patrzę na ulubione miejsca. Jednym z nich jest „sklep z koszami”, tak nazwałem sklep w małej uliczce, który jeszcze kilka lat temu oferował najlepsze kosze z wikliny, rattanu i innych surowców plecionkarskich jakie można sobie wyobrazić. Jednak wszystko ulega zmianie i „sklep z koszami” przestał być sklepem, w którym można kupić dobre wyroby plecionkarskie. Teraz dominują tanie torby plażowe a’la Africa, oczywiście -50% taniej i jakieś dziwne wyroby w promocji po 2€ – szkoda! Jednym z miejsc, które mnie nie rozczarowało jest luksusowa kwiaciarnia, co roku zmieniająca formę prezentacji roślin, oczywiście obowiązkowo w koszach. W tym roku królują duże kosze z rattanu, w których można sadzić nawet duże rośliny i małe drzewka.
Podobne kosze sprowadzam do Willow House, ale w naszym kraju są najczęściej kupowane jako kosze na drewno lub … choinki bożonarodzeniowe.
Skomentuj